fotografnatury.pl -

Gościu – historia jednej fotografii

Gościu – historia jednej fotografii

   Po prostu muszę wam na gorąco opowiedzieć historię związaną z tym zdjęciem 🙂 „Gościu” mnie urzekł swoim niecodziennym zachowaniem. Zdjęcie zrobiłem kilka dni temu podczas kończącego się rykowiska 2021.
 
   Ale po kolei: Któregoś dnia po południu przygotowaliśmy sobie z kolegą zasiadkę na jelenie. Zamaskowaliśmy się w miejscu gdzie spodziewaliśmy się ich tuż przed wieczorem. W oczekiwaniu na spektakl odpoczywaliśmy wygodnie oparci o brzozę ( czytaj: spaliśmy 😉 ).
 
   „Gościu” nadszedł pod wiatr więc nie poczuł obcego zapachu. Moje maskowanie musiało być naprawę bardzo dobre bo obaj byliśmy porządnie zaskoczeni kiedy znaleźliśmy się od siebie na wyciągnięcie ręki a jako, że leżałem w trawie to bez żadnej przesady „oko w oko”. Po dłuższej chwili lisek zrozumiał, że to dziwne liściaste „coś” na co patrzy to człowiek i zerwał się do ucieczki. Zniknął zanim mój towarzysz otworzył oczy. Szybko zapomniałem o przygodzie gdy po lesie poniosły się pierwsze porykiwania byków.
 
   Na drugi dzień „zainstalowaliśmy się” dokładnie w tym samym miejscu. Wprawdzie dzień wcześniej nie udało nam się zrobić żadnego ciekawego zdjęcia jeleni bo wyszły tuż przed zmierzchem i zanim się znalazły w „fotograficznej” odległości było już zbyt ciemno na zdjęcia, to jednak miejsce uznaliśmy jednogłośnie za bardzo obiecujące i warte ponownej próby.
I rzeczywiście na drugi dzień już wczesnym popołudniem z lasu zaczęły dochodzić pierwsze porykiwania. Kiedy przeczesywałem aparatem skraj lasu szukając wyłaniających się łań „kątem oka” zaobserwowałem w obiektywie nieznaczny ruch bliżej nas, tuż na skraju widoczności. Jakież było moje zdziwienie gdy ostrożnie skierowałem obiektyw w tym kierunku.
   A jakże… to był on: „Gościu”. Siedział kilkanaście kroków od nas i wpatrywał się prosto we mnie. Nie tylko mina ale cała jego postawa zdawały się mówić: Jesteście na moim terenie i nie jesteście mile widziani! Zabierać mi się stąd! Ale już! W połączeniu z jego mikrą posturą młodego liska sprawiało to przezabawne wrażenie.
   Siedział tak przez dłuższy czas demonstracyjne pokazując, że się nas kompletnie nie boi.
 
   I niech mi teraz ktoś powie, że zwierzęta nie mają osobowości, że każdy lis to po prostu lis i tyle… ja spotkałem już lisy bardzo bojaźliwe, bardzo odważne… i bezczelne jak „Gościu”. Trudno się nie uśmiechnąć z sympatią widząc takiego buntownika. Zobaczcie sami 🙂
Lis (Vulpes vulpes)
A jakże... to był on: "Gościu". Siedział kilkanaście kroków od nas... Lis (Vulpes vulpes)

   A co z rykowiskiem w 2021? O moim tegorocznym rykowisku opowiem w kolejnym wpisie 🙂

Wcześniejszy wpis Podstawy fotografii przyrodniczej: Autofokus cz.2

Leave a comment

error: Przepraszam treści są chronione !!